Dążenie narodu ukraińskiego do budowy państwa demokratycznego, o wartościach, jakie panują w Unii Europejskiej jest godne podziwu i przypomina sinusoidę. Jeszcze niedawno była Pomarańczowa Rewolucja, naród pełen nadziei, euforii i wiary w to, że Ukraina szybko dołączy do krajów Unii Europejskiej. Wyglądało na to, że wydarzenia z listopada 2004 r. wytyczyły dalszy kierunek rozwoju Ukrainy.
Wszystko zaczęło się od wyborów Prezydenckich w 2004. Cytat za Wikipedią: „Według oficjalnych wyników, ogłoszonych z dużym opóźnieniem, Wiktor Juszczenko wygrał pierwszą turę wyborów zdobywając 39,87% głosów (przy 39,32% uzyskanych przez Wiktora Janukowicza). Na jego stronę przeszły wówczas ugrupowania kierowane przez byłego premiera Anatolija Kinacha, socjalistę Ołeksandra Moroza i mera Kijowa Ołeksandra Omelczenkę. W drugiej turze wyborów 21 listopada 2004 według oficjalnych danych Wiktor Juszczenko uzyskał 46,61% poparcia, przegrywając z Wiktorem Janukowiczem (49,46%). Zarówno jego zwolennicy, jak i zagraniczni obserwatorzy, nie uznali tych wyborów za demokratyczne, podejrzewając ukraińskie władze (w tym zwłaszcza przewodniczącego centralnej komisji wyborczej Serhija Kiwałowa) o fałszerstwo na szeroką skalę. Od 22 listopada 2004 setki tysięcy Ukraińców w Kijowie oraz w całym kraju protestowało przeciwko manipulacjom władz, w akcji nazwanej Pomarańczową Rewolucją. W rezultacie masowych wystąpień i wsparcia zagranicy Najwyższy Sąd Ukrainy unieważnił wyniki wyborów jako sfałszowanych i nakazał powtórzenie ich drugiej tury. Tym razem zwycięzcą został Wiktor Juszczenko, zdobywając 51,99% głosów, podczas gdy premier Wiktor Janukowicz uzyskał 44,20% głosów.”
Opozycja, w imieniu, której Julia Tymoszenko i Wiktor Juszczenko wzywali do obywatelskiego nieposłuszeństwa Ukraińców odniosła sukces. Olbrzymi w nim udział mieli Polscy politycy. Wiece na Majdanie wspierali Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński. Po raz pierwszy polscy politycy z różnych ugrupowań politycznych stanęli w jednym szeregu. Niebagatelną rolę odegrał prezydent Aleksander Kwaśniewski, co prawda nie z mojej bajki politycznej, ale tym razem nie przyniósł wstydu Polsce jak ze sławnym „goleniem”.
Ukraina była, jest i powinna być dla Polski strategicznym partnerem. Sukces Polski odniesiony we wspieraniu Pomarańczowej Rewolucji stał się kolcem w oku Putina. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow grzmiał „ktoś usiłuje na nowo narysować linie podziału w Europie” oraz że Zachód, w tym także Polska ingerują w sprawy ukraińskie. Tego rosyjski rząd nigdy nam nie darował.
Niestety z czasem „pomarańczowa koalicja” zaczęła tracić siłę i spójność. Wzajemne oskarżenia rzucane przez prezydenta i premiera (wielokrotnie oskarżali się o korupcję oraz współpracę ze zwolennikami starego reżimu) spowodowały odwołanie Julii Tymoszenko z urzędu i zastąpienie jej na tym stanowisku przez Jurija Jechanurowa. Koalicja wyborcza Blok Julii Tymoszenko przeszła wówczas do opozycji w stosunku do otoczenia prezydenta.
Następne wybory prezydenckie wygrał Wiktor Janukowycz – polityk o zapatrywaniach prorosyjskich. Od tego czasu współpraca z Rosją zaczęła się coraz bardziej zacieśniać. Ukraina wyraźnie obrała kurs na Moskwę udając jednocześnie, że zależy jej na wejściu do Unii Europejskiej. Uczestniczyła nawet aktywnie w negocjacjach umowy stowarzyszeniowej z Unią. Wiktor Janukowycz ograniczał stopniowo prawa opozycji, aż doszło do zatrzymania i skazania byłej premier Julii Tymoszenko. Unia Europejska podjęła działania w celu jej uwolnienia, niestety były one bezskutecznie, żeby nie powiedzieć „bezpłciowe”.
Putin jest skuteczniejszy w przeciąganiu Ukrainy na swoją stronę. Cel Putina jest jasny przynajmniej dla mnie – oddalić granicę Unii od Rosji, Ukraina stałaby się wtedy buforem. W wyścigu Rosji i Unii Europejskiej o Ukrainę, jak do tej pory prowadzi Rosja. A Polska, dzięki „aktywności” Tuska, nie wspomnę o ministrze spraw zagranicznych Radosławie Sikorskim, został sprowadzona do pionka w tej grze.
Specjalnie poświęciłem trochę miejsca najnowszej historii Ukrainy. Z jednej strony chcę pokazać, w jaki sposób naród ukraiński jest oszukiwany w ramach rzekomego dążenia do demokracji i jaki wysiłek musi włożyć w jej zdobycie Z drugiej strony pragnę zaznaczyć, że Polska była w sytuacji podobnej jak obecnie Ukraina, a być może gorszej.
c.d.n.