Pan Putin to gość, nomen omen, sporego kalibru, natomiast Pan Maleńczuk używając podobnej retoryki, to niestety, zaledwie trochę przemoczony korkowiec.
Pierwszy z nich od dawna jest na ustach wszystkich, z racji swoich poczynań, choć mam wrażenie, że nie tylko on, uważa je za osiągnięcia. O osiągnięciach drugiego stało się głośno z racji, delikatnie mówiąc, niedyplomatycznego zachowania wobec pierwszego. Nie chciałbym, żeby to wyglądało na apoteozę pierwszego ale lepiej być pierwszym niż drugim a nawet pierwszym lepszym. Czy jest to do zaakceptowania czy nie pan Pierwszy pokazał, że ma cohones natomiast mam wrażenie, że temu drugiemu tylko się wydaje. Pierwszy może prawie wszystko i dobrze o tym wie i śmiało, niestety, z tego korzysta, o tym co może ten drugi pewnie tylko on sam wie i jego groupies.
Ponieważ lepiej pisać o kimś niż o … (taka autowystawka dla hejterów) dalsza część tekstu będzie o pierwszym bo zaczyna dominować w sferze, która może budzić co najmniej obawy. Pan Putin realizuje z konsekwencją kagiebisty (swoją drogą nieźle się rymuje) swoje nieskrywane marzenia. Jak sam wielokrotnie powtarza, największą tragedią XX wieku jest rozpad Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich i wziął na swoje barki coraz mniej trudne i ciężkie odtworzenie imperium. Z Kaukazem może nie wyszło do końca, tak jak by chciał ale już w Gruzji spróbował i militarnie i ekonomicznie a w końcu politycznie. I choć nieformalnie, ten kraj jest w strefie wpływów Mateczki Rossiji. Trochę na ironię zakrawa fakt, że nowy gruziński premier ma na imię Bidzina. Jakieś przewidywania? Sytuacja z Krymem jest, jak mawiają znawcy tematu, rozwojowa. Rzeczywiście rozwija się w kierunku przejęcia półwyspu przez Rosję, bezapelacyjnie. W Estonii podobno źle się dzieje. Na razie to tylko prasowe enuncjacje ale podobno ludność rosyjskojęzyczna jest w tym kraju prześladowana i poniżana.
Pewnie w najbliższym czasie jakiś rosyjski odpowiednik Gazety Wyborczej głosem swojego redaktora naczelnego wyrazi oburzenie, a potem… samo pójdzie według sprawdzonego schematu. Oburzenie opinii publicznej, referendum, groźne sankcje zachodnich elit i… to wszystko? Oczywiście jestem jak najdalej od tego, żeby ten scenariusz się spełnił ale… historia lubi się powtarzać. Podobno jest też nauczycielką życia.
Wiadomość z ostatniej chwili (z portalu wp.pl, 21.03.2014)
„Od dłuższego czasu mam do czynienia z antyrosyjską kampanią w polskich mediach oraz wrogością większości polskich sił politycznych. A to, co dzieje się na Ukrainie, tylko pogłębiło taką sytuację” – stwierdził Aleksiejew, ambasador FR w Polsce.