Lech Dyblik – aktor, piosenkarz, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie, wystąpił w kilkudziesięciu filmach, z których większość należy do kanonu polskiej kinematografii lub kategorii najpopularniejszych produkcji. Jednocześnie człowiek, który nosi w sobie brzemię uzależnienia alkoholowego, nad którym panuje już 22 lata. W bezpośrednim kontakcie ujmuje skromnością i bezpośredniością.
Człowiek chce być doceniany, zauważany, szanowany i kochany. Te naturalne pragnienia swoje spełnienie powinny znajdować w rodzinie. Gdy tak się nie dzieje, wówczas bardzo łatwo jest o życiową porażkę. Lech Dyblik takim właśnie przesłaniem dzielił się w bardzo osobistym wystąpieniu do młodzieży. Spotkanie z Lechem Dyblikiem, które odbyło się wczoraj w Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Ciepłowodach, trwało bez przerwy prawie 100 minut. Jak powiedział Lech Dyblik: >> myślałem, że życie to „drive” <<, co miało oznaczać stałe sięganie po kolejne wrażenia, doznania i sukcesy. „Drive” to w ustach aktora synonim pędu, powierzchowności i jałowości biegu przed siebie.
Aktor opowiedział o początkach swojego życia zawodowego, które u zarania wydawało się zapowiadać pasmo szczęścia, a niepostrzeżenie okazało się drogą ku osobistej katastrofie. Gdy okazało się, że tak nie jest, zaczął znajdować ucieczkę w alkoholu. Najpierw sobie i innym wmawiał, że nad tym panuje, ale okazało się z czasem, że jest odwrotnie. Swego rodzaju olśnienia doznał w listopadzie 1985 r., kiedy dosłownie i w przenośni doświadczył bólu wynikającego z utraty władzy nad swoim losem. Jak sam przyznał, był wtedy o krok od samobójstwa. Potem był jeszcze jeden ostry zakręt, ale po nim już trwa w prostowaniu swojej życiowej drogi. Pogodzenie się z ojcem było jednym z silniejszych przeżyć przywracających w nim przekonanie o wartości rodziny. Odzyskanie dobrych relacji z żoną i córkami, które nigdy nie opuściły go to kolejny element odbudowywania życia. Jednoznacznie Lech Dyblik mówił o kluczowej roli wiary chrześcijańskiej w jego moralnej odnowie. Katolicyzm przyjęty na nowo uświadomił mu, iż nie jest „pępkiem świata”, że jest jednym z ludzi, i że to co da innym jest ważniejsze od tego, co od nich otrzyma. Cały swój wywód aktor przeplatał piosenkami w języku rosyjskim przygrywając sobie na gitarze. Zna zresztą kilka innych języków obcych, które były mu pomocne także w okresie wychodzenia z pijaństwa, gdy podjął działalność gospodarczą. Obecnie wrócił do profesji aktorskiej ubogaconej o wątek piosenkarski. Odwiedza szkoły, rozmaite ośrodki dla młodzieży i dorosłych oraz więzienia. Wszędzie stara się uświadomić, że każde uzależnienie (np. od internetu, czemu poświęcił sporo uwagi) zaczyna się niezauważenie, ale swój początek ma zawsze w deficytach relacji rodzinnych.
W tej szczególnej lekcji życia brali udział zarówno gimnazjaliści z Ciepłowód, o których niedawno pisaliśmy, jak i uczniowie Liceum Ogólnokształcącego w Ząbkowicach, o których również niedawno wspominaliśmy na naszym portalu. Lecha Dyblika i przybyłych z Ząbkowic licealistów powitała dyrektor Gimnazjum Beata Lis. W imieniu samorządu Ciepłowód podziękowanie aktorowi złożył przewodniczący Rady Gminy Władysław Gluza. Już po zakończeniu wystąpienia Lecha Dyblika, podchodzili do swojego gościa z pytaniami, podziękowaniami i prośbami o poradę. Niektórzy również po autograf.