Pewien krąg osób, które w czasie prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego lgnęły do niego, identyfikowany jest także ze Stowarzyszeniem Koneserów Whisky i Cygar, nazywanego też grupą trzymającą władzę. Do tego grona należał m.in. dawny działacz komunistyczny, a później biznesmen, szef Polkomtela, także członek zarządu TVP – Jarosław Pachowski.
Jego ojciec Zdzisław był dyplomatą i ambasadorem PRL na placówkach w Brukseli, Paryżu, Sztokholmie oraz w Kambodży. Sam Jarosław Pachowski od czasów studiów pełnił wysokie funkcje w aparacie organizacyjnym ZSP. Przeszedł później na etat wiceprzewodniczącego Rady Naczelnej tej organizacji. Działał też aktywnie w PZPR. W czasach PRL odbywał półroczny staż w ambasadzie PRL w Brukseli. W 1988 r. płk Zbigniew Kluczyński, naczelnik Wydziału III Departamentu III MSW, informuje wywiad, że z Pachowskim utrzymywany był kontakt operacyjny w czasie jego pracy w Radzie Naczelnej w ZSP. Odnotowano jego pozytywny stosunek do Służby Bezpieczeństwa i lojalne wykonywanie stawianych mu zadań operacyjnych. W 1988 r. planowano, że w przypadku przejścia Pachowskiego do pracy za granicą, istnieje możliwość przekazania go na kontakt wywiadu. Zanotowano, by na temat działacza kontaktować się z oficerem Korycińskim z Wydziału III Departamentu III. – To kompletna bzdura. zresztą byłem dwukrotnie lustrowany – powiedział Pachowski.
Innym członkiem stowarzyszenia koneserów dóbr luksusowych, orbitujących wokół prezydenta Kwaśniewskiego, był jeden z najbogatszych Polaków Januariusz Gościmski. Według akt IPN, to TW „Jan”, który działalność biznesową zaczynał już w PRL jako dyrektor w przedsiębiorstwie polonijnym „Sofal”, zajmującym się produkcją farb eksportowanych do państw zachodnich. Przy werbunku w 1982 r. odstąpiono w jego wypadku od pobierania zobowiązania. W 1983 r. Gościmski był już właścicielem wytwórni farb. Przy pozyskiwaniu, zdaniem oficera kontrwywiadu, Gościmski wykazywał pozytywny stosunek do SB. W krótkim czasie zły stan zdrowia wyeliminował go jednak z pracy zawodowej, przez co stracił wartość operacyjną dla SB. Próby kontaktu z nim nie dały rezultatu – Wydział II SB postanowił w takiej sytuacji sprawę zakończyć. – Nigdy nie współpracowałem z SB – powiedział nam Gościmski. Dodał jednak, że każdemu szefowi firmy polonijnej składano taką propozycję. Po upadku PRL Gościmski znalazł się w gronie najbogatszych Polaków jako współwłaściciel Legic Ltd., kompanii importowej towarów luksusowych, w tym ekskluzywnych zegarków, w których gustuje były prezydent.
W tym samym kręgu tzw. ludzi kojarzonych z Kwaśniewskim znalazł się też Sławomir Cytrycki – były działacz PZPR i aparatu państwowego, a po 1989 r. m.in. minister w rządach Leszka Millera, a potem szef kancelarii „prezydenckiego premiera” Marka Belki. Cytrycki ukończył leningradzki instytut finansowo-ekonomiczny. Przyznał się do współpracy z wywiadem PRL, choć nie wyjaśnił, czy chodzi o wywiad wojskowy, czy cywilny.
Cytrycki nie chciał rozmawiać z dzienikarzem Niezależnej.pl. Jestem osobą prywatną – zakończył.
***
Dobiegliśmy do końca publikacji historii tworzenia przez Aleksandra Kwaśniewskiego swojego Imperium, a tak naprawdę Imperium SLD. Zresztą oni działali wielokierunkowo, pamiętamy przecież sławną pożyczkę dolarową Leszka Milera od KGB. Dziwne zachowanie elity tzw. „solidarnościowej” a może raczej pookrągłostołowej, która ze swobodą wchodziła w układy z postkomunistami (komuchami). Przykładem może być nominacja przez Prezydenta Lecha Wałęsę towarzysza Cioska na ambasadora Polski w Rosji. Czyżby zapłata i pilnowanie pożyczki KGB? Artykuł pokazuje przede wszystkim jak tworzyła się struktura nie tyle władzy, co koleżeńskich zależności biznesowych. Ja tobie stanowisko – a ty mi finansowanie projektów partyjno-prywatnych.
Autorzy opisując jak budował się „Dwór Kwacha” na szczytach władzy, obnażyli wszystkie mechanizmy tworzenia korupcyjno-politycznego układu. A przecież takich „Kwaśniewskich” na szczeblach regionalnych, powiatowych, miejskich czy gminnych były setki, i ze struktur PZPR-u i SB. Opanować to mogła tylko opozycja, niestety w wielu przypadkach na każdym szczeblu struktur wciągnięta została w te gierki.
Przykład? Proszę bardzo, nawet z naszego podwórka. Najdłużej sprawującym funkcję wojewody wałbrzyskiego był towarzysz Piotrowski, który Urząd Wojewody pełnił do 1990 r. Jak myślicie co w tym okresie robił? Dbał o przemiany w Polsce czy raczej zabezpieczał elity postkomunistyczne w tworzeniu „Dworu”? Czy to ich wina? Nie, to wina wałbrzyskiej tzw. „solidarnościowej opozycji” na czele z moim kolegą Jankiem Lityńskim i innymi wałbrzyszanami. Może przyjdzie też czas, żeby o nich napisać nie ukrywając imienia i nazwiska. Mimo, że tekst Doroty Kani i Macieja Marosza ma już ponad 5 lat, jest nadal aktualny, klika i sitwa pookrągłostołowa trzyma się dalej dobrze. Może kiedyś o tym napiszę.